top of page

„CZY CHRZEŚCIJANIN POWINIEN BYĆ PACYFISTĄ”?

Jak wiemy z pacyfistycznych nauczań, opartych na niektórych wersetach Pisma Świętego, wybranych w celu ich poparcia, Chrześcijanin powinien miłować wrogów, dzielić się z nimi czym posiada i broń Boże nie partycypować w służbie wojskowej.

W koronnym argumencie, na poparcie pacyfizmu, cytowany jest Pan Jezus, który w Ewangelii Łukasza 6 głosił miłość do nieprzyjaciół: „Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół: dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli kto cię uderzy w policzek, nadstaw mu drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje.

Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie i wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to [należy się] wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to [należy się] wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to [należy się] wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać.

Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; poniewać On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.”[Łuk 6 (27-36)].

Idea miłowania nieprzyjaciół jest dalej wyjaśniona przez Apostoła Pawła w liście do Rzymian 12: „Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z wymi, którzy płaczą. Bądźcie między sobą jednomyślni. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne. Nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za zło nie odpłacajcie. Starajcie się czynić dobro wszystkim ludziom. Jeżeli jest to możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi.

Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do mnie należy pomsta [Ks Kapł. 19,18] . Ja wymierzę zapłatę – mówi Pan – ale: Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeśli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz nad jego głową. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. [Rz 12 (14-21)].

I jak tu nie być zwolennikiem pacyfizmu? Przecież sam Pan Jezus nakazywał miłowanie nieprzyjaciół. Zauważmy jednak, że w powyższych przykładach Pan Jezus nic nie mówi na temat odpowiedzi na agresję wroga wobec nas lub naszej rodziny czy w skali większej – naszego miasta lub kraju. Jego nauczanie dotyczy relacji z bliźnimi na poziomie jednostki, a nie narodu.

Podaje nne wersety często cytowane na poparcie idei pacyfizmu, które są w kilku miejscach w Biblii: [Ef 6 (10-17)]; [ 1 Piotra 2 (18-21)].

Pan Jezus miał wyjątkową misję – przyszedł na ziemię jako Baranek Boży. Był przykładem braku oporu wobec agresorów. Izraelici byli przekonani, że Mesjasz wybawi ich spod panowania Rzymu, a nie wyobrażali sobie, że będzie głosił miłość do nieprzyjaciół. Jego życie, śmierć i zmartchwystanie były czymś wyjątkowym, niepowtarzalnym.

W liście do Efezjan 6, Apostoł Paweł daje nam praktyczne instrukcje dotyczące walki duchowej, w której wszyscy uczestniczymy: „W końcu, umacniajcie się w Panu, oraz w Jego potężnej sile. Włóżcie na siebie pełną zbroję Bożą, byście umieli sobie radzić z podstępami diabła. Nasza walka bowiem nie toczy się przeciwko krwi i ciału. Walczymy ze zwierzchnościami, z władzami, z zarządcami ogarniającej świata ciemności, z niegodziwymi zakusami duchowych sił na wysokościach nieba. Właśnie dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą. Musicie wiedzieć, jak stawić opór w krytycznej chwili i jak wyjść z potyczek zwycięsko. Stańcie zatem z pasem prawdy na biodrach, w pancerzu sprawiedliwości na piersiach, obuci w gotowość do głoszenia dobrej nowiny o pokoju. Dzięki niej ugasicie każdy rozżarzony pocisk złego. Załóżcie też hełm zbawienia i weźcie do ręki miecz Ducha, którym jest słowo Boga”[Ef 6 (10-17).

Niewłaściwy jest jednak podział propagowany przez zwolenników pacyfizmu na walkę duchową i fizyczną, bowiem mamy do czynienia z jedną i drugą jednocześnie. Twierdzenie, że Chrześcijanie biorą udział jedynie w walce duchowej, nie jest zgodne z Pismem Świętym.

A co do zasady nadstawiania drugiego policzka, to bez wątpienia mowa tu jest o prywatnych porachunkach, które nie negują naszych zachowań na większą skalę, gdy chodzi o dobro publiczne.

Pojęcie „sprawiedliwej wojny” wprowadził Św. Augustyn, a potem rozwinął Św.Tomasz z Akwinu. Oni przyczynili się do zdefiniowania tradycyjnych kryteriów „sprawiedliwej wojny”, które Chrześcijanin powinien znać i według nich kierować się swoimi decyzjami, to: Wojna musi być ogłoszona przez legalną władzę; być uzasadniona przez sprawiedliwą przyczynę; szkody napastnika powinny być poważne i długotrwałe i wreszcie wojna musi służyć bądź uniknięciu zła lub dla ogólnego dobra.

Spróbujmy przypatrzeć się kilku argumentom służącym na poparcie tezy, że Chrześcijanin jednak nie powinien być pacyfistą, lecz brać udział w wojnach:

Po pierwsze: Mamy kilka przykładów w Starym Testamencie: kiedy Abram odbił Lota (Rz 14 (14-16)], Mojżesza, któremu Bóg nakazał walczyć z plemieniem, które nie przywitało Izraelitów po wyjściu z Egiptu [Deut 20,1n], czy też przykład Proroka Samuela, które przekazał Słowo Boże królowi Saulowi, aby rozprawił się z Amalekitami [1 Sam 15], a nawet z ich całym zwierzęcym dobytkiem:

„Potem Samuel powiedział do Saula: „PAN posłał mnie, abym namaścił cię na króla nad Jego ludem Izraelem, posłuchaj zatem tych słów PANA. Tak mówi Pan Zastępów: postanowiłem zająć się tym, jak Amalekici postąpili z Izraelem, gdy Izrael wychodził z Egiptu. Stanęli mu wówczas na przeszkodzie. Wyrusz więc teraz i pobij Amalekitów. Wytęp ich jako obłożonych klątwą – ich samych i wszystko, co do nich należy. Nie oszczędzaj ich, lecz zadaj śmierć wszystkim, od mężczyzny do kobiety, od dziecka do niemowlęcia, od bydlęcia do owcy, od wielbłąda do owcy”[1 Sam (1-3)].

Po drugie: Może ktoś powiedzieć, że to było w Starym Testamencie, a nas teraz obowiązuje tylko Nowy. Popatrzmy więc, co Nowy Testament mówi na temat udziału w walkach czy wojnach. W liście do Hebrajczyków 11, autor krystalizuje połączenie wiary z walką, wyliczając wielu, którzy działali lub walczyli z wiarą: Abla, Henocha, Abrahama, Jakuba, Józefa, Mojżesza, Rachab, a na koniec podsumowuje:

„I co mam jeszcze powiedzieć? Zabrakłoby mi czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i o prorokach. Dzięki wierze pokonali oni królewstwa, zaprowadzili sprawiedliwość, doczekali spełnienia obietnic, zamknęli paszcze lwom, zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, wydźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do odwrotu obce wojska”[Heb 11 (32-24)].

W Nowym Testamencie wymienieni są ludzie wiary, którzy walczyli, byli w ogniu walki, a nie zasłaniali się wymówkami lub teoriami o wyższości bycia uległym nad walką o sprawiedliwą sprawę. W wielu miejscach jest mowa o posiadaniu broni oraz konieczności posiadania umiejętności wychodzenia zwycięsko z potyczek.

Bez wiary i walki Izraelici by nie zajęli Ziemi Obiecanej. Pamiętamy o tym, jak Jozue rozlosował terytoria dla każdego z dwunastu plemion. Ale do nich należała walka o zdobycie wylosowanych terytoriów. Aby wejść do Ziemi Obiecanej przez Pana Boga musieli walczyć. I te plemiona, które pytały Pana, zwyciężały, a te które nie pytały, przegrywały i szły do niewoli.

Przez całą Biblię przewija się motyw pytania Boga o to co i jak robić? Jaka jest wola Pana? Chcemy bowiem, aby nasza działalność była w zgodzie z wolą Boga, a nie tylko naszą.

Pan Jezus powiedział: „Ja jestem winoroślą, a wy pędami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, bo beze Mnie nie jesteście w stanie nic uczynić. Jeśli ktoś nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak pęd i uschnie. Takie zbiera się, rzuca w ogień – i płoną. Jeśli pozostaniecie we Mnie i moje słowa pozostaną w was, proście o cokolwiek chcecie, a stanie się wam – przez to mój Ojciec zostanie uwielbiony, byście przynieśli obfity owoc i okazali się moimi uczniami”[Jan 15, 5n].

Bóg jest miłością – ukochał świat - wielce popularny werset w Jana 3, 16: „Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Ale pamiętajmy, że Bóg jest również sprawiedliwy i gniewliwy - mało popularny werset w tym samym rozdziale – 3, 36:

„Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa, nie zazna życia, lecz ciąży na nim Boży gniew”[Jan 3, 36].

Za co Bóg się na nas gniewa? Za brak posłuszeństwa. Mamy miłować wszystkich, jest to wielce pożądaną cechą Chrześcijan, ale nie negująca istnienia Bożego gniewu. Bóg kocha swoich ludzi, ale jednocześnie nakazuje im co mają robić, aby przetrwali i rozwijali się.. W tym przypadku Bóg nakazał, aby zabili wszystkich Amelikitów i wszystkie ich zwierzęta.

Jak pamiętamy, król Saul tego Bożego zadania nie wykonał w całości, jak miał nakazane. Co prawda wybił cały lud obłożony klątwą, oraz zwierzęta małej wartości. Ale ocalił króla Agaga i jego najlepsze zwierzęta. Według króla Saula, wykonał polecenia Pana i był na tyle zadowolony z siebie, że natychmiast postawił sobie pomnik... A zapytany dlaczego nie wykonał Bożego polecenia w całości, wytłumaczył Prorokowi Samuelowi, że zwierzęta miały być przeznaczone na wspaniałą ofiarę dla Pana. Nie miał jednak żadnego wytłumaczenia, dlaczego ocalił króla Agaga?

PAN wpadł w gniew i przekazał przez Proroka Samuela bardzo ważne Słowo:

„Posłuszeństwo jest lepsze niż ofiara, uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani. Bunt jest jak grzech uprawiania czarów, a upór jak oddawanie czci bożkom domowym. Ponieważ wzgardziłeś Słowem PANA, On wzgardził tobą – i nie będziesz królem”[1 Sam 15 (22-23)].

Do czego doprowadził brak posłuszeństwa przez króla Saula? Król Saul nie tylko stracił życie podczas bitwy z Filistynami, jak miał przepowiedziane, ale to nieposłuszeństwo również doprowadziło do innego niepojętego wręcz zdarzenia, które miało zaskakujące konsekwencje.

Pojmany przez Saula król Agag zdołał spłodzić dziecko przed swoją śmiercią. A Prorok Samuel, który bardzo się rozzłościł na króla Saula za jego nieposłuszeństwo, zabił króla Agaga, poćwiartował i rozesłał do wszystkich plemion. Wiele lat później, potomek króla Agaga, spłodzony w czasie pojmania przez króla Saula, został prawą ręką króla perskiego, o czym dowiadujemy się z księgi Estery. O mały włos Haman, będący potomkiem króla Agaga, by nie spowodował wymordowania wielu Żydów mieszkających na wygnaniu w Persji.

Konsekwencje niedończonego zadania zleconego przez PANA królowi Saulowi mogły być tragiczne dla Izraelitów.

Czy w naszym życiu mamy również jakieś niedokończone sprawy, które po czasie wychodzą na jaw i sprawiają nam dużo kłopotów? Na przykład: nie zapłacone na czas alimenty, rachunki czy podatki? Czy nie pamiętamy wersetu z listu do Rzymian: „Nie bądźcie nikomu nic winni – poza wzajemną miłością. Kto kocha bliźniego, wypełnił Prawo”[Rz 13,8].

Gdyby Pismo Święte zakazywało służby wojskowej czy policyjnej, jak niektórzy pacyfiści głoszą, powołując się na nakazy Pana Jezusa i Apostoła Pawła odnośnie miłowania bliźniego, to czy Chrześcijaństwo by przetrwało do dnia dzisiejszego?

Jeżeli rzeczywiście Słowo Boże by głosiło pacyfizm, to w kilku przypadkach w Piśmie Świętym, gdzie występują żołnierze, byłoby to jednoznacznie powiedziane przez Pana Jezusa, proroków lub apostołów

Jan Chrzciciel zapytany przez żołnierzy po chczcie wodnym: „A co my mamy czynić? Na nikim niczego nie wymuszajcie – powiedział (Jan Chrzciciel) – i nie składajcie fałszywych donosów, lecz niech wam wystarczy wasz żołd”[Łuk 3,14].

Ważne przy tym jest również to, czego im Jan Chrzciciel nie powiedział.

Nie mówił, że wojna, zabijanie jest niegodne Chrześcijanina i najlepiej by było dla świata, gdyby zaniechali bycia żołnierzami, bo tego wymaga Ewangelia. Natomiast Jan Chrzciciel nakazał im, aby byli uczciwi w tym co mają robić.

Z kolei w Ewangelii Łukasza 7 jest opisane cudowne uzdrowienie przez Pana Jezusa sługi centuriona (wysokiej rangi żołnierza), który wyraził ogromną wiarę w moc Słowa Pana Jezusa. Żołnierz poprosił Go o uzdrowienie cenionego sługi, który był bliski śmierci. Pan Jezus to uczynił i wypowiedział do tłumów:

„ Mówię wam, nawet w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary” (w.9). Centurion nie tylko bowiem wierzył, ale również dał pieniądze na zbudowanie synagogi.

Pan Jezus wyraził się w superlatywach o centurionie, nie kwestionując jego zawodu jako żołnierza w służbie cesarza. Nie powiedział – „porzuć ten niegodny zawód i zdaj broń”.

Ewangelia nigdzie nie potępia służby wojskowej. Pierwszy poganin, Korneliusz, który się nawrócił wraz z całym swoim domostwem był setnikiem kohorty zwanej italską. Był człowiekiem pobożnym i bogobojnym, który wspierał lud hojnymi datkami i nieustannie modlił się do Boga. Apostoł Piotr nie poprosił go, aby zostawił służbę wojskową i przystąpił do uczniów, lecz rozkazał, aby ochrzczono tych wszystkich, którzy otrzymali Ducha Świętego. [Dz A 10-11].

Czy są jakieś wersety w Piśmie Świętym, na podstawie których, można zdecydowanie ustalić czy Pan Jezus był pacyfistą czy nie?

Otóż są i warto je przytoczyć słowa samego Pana Jezusa, aby pogrzebać całkowicie ideę o Jego pacyfiźmie: tuż przed aresztowaniem, Pan Jezus powiedział do apostołów: „Następnie zapytał ich: Gdy was posłałem bez sakiewki, bez torby i sandałów, czy czegoś wam zabrakło? Niczego – odpowiedzieli. Teraz jednak – powiedział – kto ma torbę lub sakiewkę, niech ją weźnie. Kto nie ma miecza, niech sprzeda płaszcz i go kupi. Gdyż mówię wam: Musi się na Mnie spełnić proroctwo: I uznano Go za jednego z przestępców [Iz 53,12]. I właśnie spełnia się to, co o Mnie napisano. Panie – zauważyli –są tu dwa miecze! On na to: wystarczy”.[Łuk 22 (35-38)]...

”Gdy ci, którzy przy Nim byli, zobaczyli na co się zanosi, zapytali: Panie, czy mamy sięgnąć po miecz? A jeden z nich już nawet uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. Jezus zaś odpowiedział: Zostawcie ich, niech robią swoje” [Łuk 22 (49-51)].

Uczniowie Pana Jezusa posiadali miecze, co niezbicie dowodzi, że zarówno Pan Jezus, jak i uczniowie nie byli pacyfistami. A Pan Jezus nakazywał uczniom, że kto nie miał miecza, to powinien go kupić.

Psalmista napisał: „Błogosławiony niech będzie PAN, moja opoka – Ten, który zaprawia moje ręce do walki, a moje palce do boju”[Psa 144,1].

„Sprawiedliwe wojny” są niekiedy konieczne, aby zapewnić pokój i obronić się przed agresorami. Obecnie mamy ogromny stan napięcia na świecie z powodu wdrażania na siłę przez różne władze idei zmiany rządów w innych państwach, znoszenia granic i łączenia na siłę narodów o zupełnie obcych kulturach i wiarach.

Widząc jak niektóra władza wspomaga i wdraża na siłę idee wielokulturowości można zwątpić czy Pismo Święte jest rzeczywiście prawdziwe, kiedy stwierdza, że: „Niech każda osoba podporządkowuje się władzom sprawującym rządy. Nie ma bowiem władzy, która nie pochodziłaby od Boga. Wszystkie one zostały ustanowione przez Niego” [Re 13.1].

Czy obecnie władze działają zgodnie z Bożymi Prawami? Skąd mamy to wiedzieć jak nie znamy Bożych Praw? Jedynie Słowo Boże może nam pomóc w ustaleniu rozwiązania istotnego dylematu: Jak mamy się zachowywać skoro władza narzuca idee, które są sprzeczne z Prawami Bożymi? A Słowo Boże mówi:

„Rządzący przecież nie są postrachem dla dobrych, ale dla złych. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę. Władza bowien jest na służbie u Boga, dla twojego dobra. Jeśli jednak czynisz źle, uważaj, bo nie na darmo nosi miecz. Jest przecież Bożym narzędziem, karzącym w gniewie tego, kto popełnia zło.”[Rz 13 (4-5)].

Otóż władza jest na służbie u Boga jedynie wtedy, gdy działa zgodnie z Prawami Bożymi, a nie jest na służbie u Boga kiedy działa opierając się na swoich prawach, które są sprzeczne z nimi. Jeżeli władza nie działa dla twojego dobra, to czy jest na służbie u Boga?

Gdyby Chrześcijanie byli zawsze pacyfistami, to jaki byłby dzisiejszy świat?

Głoszenie pacyfizmu w kościele, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stu lat, spowodowało, między innymi, że wiele państw chrześcijańskich upadło i przeszło na inną wiarę, paradoksalnie również głoszącą „pacyfizm” pod nazwą „religii pokoju.” Jaki jest to „pokój”, to wszyscy wiemy, a jednym z resultatów tego „pokoju” jest to, że wiele kościołów przestało działać i zostało przekształconych na meczety, restauracje, salony samochodowe czy biura.

W Wielkiej Brytanii, w Londynie, powstało ostatnimi czasy ponad czterysta dwadzieścia meczetów, a zlikwidowano, niestety, ponad pięćset kościołów. Gdzie są dzisiaj prawdziwi kapłani i prawdziwi wierni? Co się z nimi stało? Gdy kościół odszedł od Boga i głoszenia Ewangelii i poszedł w pacyfizm, ocieplenie klimatu, zakamuflowany materializm, relacje między osobami tych samych płci, i wiele innych odchyleń od Pisma Świętego, to tragiczny efekt tego odejścia jest widoczny gołym okiem.

A Ozeasz przytoczył ostre Słowa Pana dla kapłanów i ludu: „Słuchajcie słowa PANA, synowie Izraela, gdyż Pan wnosi sprawę przeciw mieszkańcom kraju. Bo nie ma w kraju ani wierności, ani miłosierdzia, nie ma w kraju uznania dla Boga. Jest za to przekleństwo, oszustwo, mord, kradzież, cudzołóstwo – to rozmnożyło się i bożek prześciga się z bożkiem. Dlatego smuci się ziemia, marnieją w niej mieszkańcy, ubywa polnej zwierzyny, ptactwa na polach, a także ryb w morzach.

I co? Niech nikt nie oskarża i niech nikt nie osądza?! Z tobą, tak, z tobą mam sprawę, kapłanie! Potykasz się dniem i nocą, a wraz z tobą potyka się prorok – i zniszczyłeś swój lud!

Mój lud jest wystawiany na zgubę z powodu braku poznania, ponieważ ty odrzuciłeś poznanie! Odrzucę cię! Nie będziesz mi kapłanem, a ponieważ zapomniałeś o Prawie swojego Boga, Ja też zapomnę o twych dzieciach” [Ozeasz 4 (1-6)].

Takie było podłoże służby Pana Jezusa na ziemi, kiedy atakował faryzeuszy i uczonych w Piśmie za odrzucenie poznania, niszczenie ludu i życie sprzeczne z nauką zawartą w Prawach Bożych.

Z powodu braku poznania wielu odpada i jest wystawianych na zgubę. Jesteśmy świadkami upadku moralności cywilizowanego świata i zadajemy sobie pytania – dlaczego? Co jest powodem?

Technologia? Tempo życia? Uzależnienia? Napięte finanse i długi? Rozpusta? Niemoralny internet i telewizja z setkami kanałów? Za nudna rozrywka? Za mało sportu? Za dużo stresu? Najazd uchodźców innej wiary? A może mamy za dużo różnych opcji do wyboru i ciągle myślimy, którą wybrać – Bóg czy mamona? Takie mogą być różne skutki upadku moralności, ale jaka jest jego przyczyna?

A Prorok Ozeasz nie wymienia żadnego prozaicznego życiowego problemu jako przyczyny zguby ludu, jedynie koncentuje się na jednym, głównym problemie, a mianowicie: brakiem poznania. Poznania czego? Praw Bożych. Z nich bowiem jasno wynika jak mamy żyć zgodnie z wolą Bożą. I za brak poznania ludu obarczył winą kapłanów, bo oni zostali wydelegowani przez Pana Boga do tej służby.

Nie musieli pracować. Mieli za zadanie służyć ludowi poprzez nauczanie Praw Bożych i być przykładami życia zgodnego z nauczaniami. Czy tak było? Pan Jezus w Mateuszu 23 zarzucił faryzeuszom i uczonym w Pismach, że co innego głosili, a co innego robili. I tak, niestety, dzieje się w wielu przypadkach i dzisiaj.

Współcześni kapłani mają podobne funkcje. Również nie muszą pracować, są na pensji z kościoła i powinni nauczać i rozjaśniać umysły ludziom. Ale nie nauczać fałszywie tego, czego nie ma w Biblii. I powinni zajmować się głównie wypełnianiem misji uczenia wszystkiego, co przykazał Pan Jezus czyli Ewangelii, pozyskiwaniem uczniów, i ich chrzczeniem w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego [Mat (28,19-20)].

W dzisiejszych czasach, już wielu wierzących Chrześcijan odeszło od kościoła i jego kapłanów, zwłaszcza od takich, którzy odrzucili poznanie i potykają się dniem i nocą. Na szczęście wielu wierzących Chrześcijan nie odeszło od wiary w jedynego prawdziwego, żywego Boga.

Chociaż kościoły pustoszeją, niektórzy wierni Chrześcijanie spotykają się nadal w domach lub w tych kościołach, w których mogą wielbić Pana i Zbawiciela i Ducha Świętego, i słuchać prawdziwej Ewangelii, tak jak było na początku Chrześcijaństwa, nie chcąc partycypować w bezużytecznych dociekiwaniach i fałszywym nauczaniu, tak jak to nakazywał i przed czym ostrzegał Apostoł Paweł w liście do Tytusa 3:

„Natomiast głupich dociekań, rodowodów, sporów i kłótni o Prawo unikaj. Są one bezużyteczne, do niczego nie prowadzą. Z kimś, kto wywołuje rozłamy, po pierwszym i drugim ostrzeżeniu przestań mieć dokolwiek do czynienia. Wiedz, że tego rodzaju ludzie są zepsuci i grzeszni - i sami na siebie ściągają wyrok” [Tyt 3 (9-11)].

Na poparcie tezy, że Pan Jezus nie był pacyfistą popatrzmy również na wersety w Objawieniu Św. Jana 11:

„Zobaczyłem otwarte niebo. Stał tam biały koń. Siedział na nim Ten, którego imię brzmi Wierny i Prawdziwy – bo sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Jego oczy przypominały płomień ognia. Głowę zdobiły liczne diademy. Miał też wypisane imię, nieznane nikomu poza Nim samym. Ubrany byl w szatę skąpaną we krwi. Na imię miał Słowo Boga. Podążały za Nim zastępy nieba – na białych koniach, ubrane w czysty biały bisior. Z Jego ust wychodził ostry miecz. To nim podbije narody! Sam żelaznym berłem będzie nimi rządził. Osobiście też wygniecie w tłoczni wino płomiennego gniewu Wszechmocnego Boga. A na szacie oraz na biodrze wypisany miał tytuł: Król królów i Pan panów”[Ob. Jana 19,1n].

Ci wszyscy, którzy głoszą, że Bóg jest przeciwny wojnom i służbie wojskowej będą mieli ogromny problem, gdy Pan Jezus przyjdzie ponownie. W szatach skąpanych we krwi, a z Jego ust będzie wychodził ostry miecz. A jaka jest Jego armia? Zastępy nieba na białych koniach.

Na podstawie powyższych wersetów, zwłaszcza nauczania Pana Jezusa o konieczności posiadania broni i wizji Apostoła Jana drugiego przyjścia Pana Jezusa, widzimy, że Pismo Święte zdecydowanie potwierdza, że Chrześcijanin nie powinien być pacyfistą. Bowiem miłość nieprzyjaciół nie polega na tym, aby pozwalać im czynić zło naszym rodzinom, kobietom i dzieciom poprzez rabowanie, gwałcenie czy mordowanie w imieniu „religii pokoju”.

Zgodnie z przewidywaniami „ekspertów militarnych”, pierwsza Wojna Światowa, miała być jednocześnie ostatnią. Po jej zakończeniu, po długich i żmudnych negocjacjach, podpisano akt zakończenia wojny, powstała Liga Narodów w roku 1920, i od tego kolejnego momentu historycznego miał być pokój na ziemi na wieki wieków... Po to, między innymi, powstała Liga Narodów, aby rozwiązywać pokojowo spory miedzy narodami...Zastąpiła ona rolę tzw. Kongresu Wiedeńskiego (1814-1815), który wcześniej miał pełnić bardzo podobną funkcję...

Pan Jezus nie był ani promotorem filozofii pozytywnego myślenia podobnego do przewidywań „ekspertów militarnych”, ani tym bardziej pacyfizmu.

Pomimo przekształcenia się Ligi Narodów w Organizację Narodów Zjednoczonych po drugiej Wojnie Światowej, jesteśmy ciągle świadkami wielu wojen, a niektóre z nich ciągle trwają i wydają się nie mieć końca.

I tak będzie, niestety, dopóki nie przyjdzie ponownie Pan Jezus, który jest „Księciem Pokoju! Wielką będzie miał władzę, pokój trwać będzie bez końca na tronie Dawida i w Jego królewstwie, ponieważ je utrwali, oprze je na prawie i sprawiedliwości – od objęcia rządów aż po wieki. Dokona tego żarliwość PANA Zastępów [Iz 9, 6].

Piotr Chwalisz


Ostatnio dodane
Archiwum
  • Facebook Basic Square
  • YouTube Social  Icon
bottom of page